wtorek, 22 października 2013

Transferowe niewypały - część druga (2008/2009)

Dzisiaj przedstawiamy wam kolejnego nieszczęsnego piłkarza Lecha Poznań, który przyszedł w sezonie 2008/2009. Ostatnim bohaterem był Emilian Dolha, który do dzisiaj przywołuje w kibolach okropne skojarzenia i pechowy mecz z Wisłą Kraków. Czy następny piłkarz go przebił? Sami to ocenicie, czas przybliżyć wam sylwetkę kolejnego gracza, który nigdy nie powinien się pojawić na Bułgarskiej.

Od razu pragnę zaznaczyć, że miałem ogromny problem z wybraniem najsłabszego ogniwa, gdyż na próżno szukać go pośród takich zawodników jak: Stilić, Bandrowski, Lewandowski czy Peszko. Również złośliwością byłaby teza, iż to Manuel Arboleda jest transferowym niewypałem, bo to jest nieprawda. Faktem jest, że Kolumbijczyk ma problem z odzyskaniem dawnej formy, ale bez niego nie doszłoby do dwumeczu ze Sportingiem Braga. Dlatego wybrałem zawodnika ściągniętego w zimowym okienku. Wtedy to do Poznania przyjechała ciężarówka z Bośniakami, do której przez przypadek wszedł jeden Chorwat i właśnie go bierzemy pod lupę. Transferowym niewypałem sezonu 2008/2009 został niejaki Gordan Golik!


Chorwat urodził się 4 marca 1985 w Varaždinie i był wychowankiem miejscowego Varteksu. W barwach swojego pierwszego klubu Golik był bliski zdobycia krajowego pucharu, a także zadebiutował w europejskich pucharach. W swoim rodzinnym mieście pozostał do stycznia 2009 roku, kiedy to przeniósł się na Bułgarską.

Pierwszą rundę spędził tak jak reszta bałkańskiego zaciągu czyli w ME, gdzie nie zauroczył swoją grą sztabu szkoleniowego, a swój rozgłos zawdzięcza swoimi opowiadaniami o spaniu w jednym pokoju z Luką Modriciem. Dodatkowo pojawiały się informacje, że wcześniej zainteresowany zawodnikiem było Dinamo Zagrzeb co zwiększało apetyty fanów Lecha. Niestety Franciszek Smuda był uodporniony na takie bajki i dopiero po odejściu "Franza" Chorwat mógł pojawić się na ekstraklasowych boiskach.


Sezon 2009/2010 miał być szansą dla utalentowanego (podobno) Golika. Na jego niekorzyść pojawiały się plotki o możliwym odejściu albo wypożyczeniu do słabszego klubu. Jednak Zieliński postawił na Gordana w trakcie eliminacji do Ligi Europy. Chorwat zadebiutował w barwach pierwszego zespołu wchodząc na ostatnie 8 minut w przegranym meczu z Fredrikstad FK. Kolejnym meczem dla Golika było spotkanie z Club Brugge, gdzie nie porwał poznańskiej publiczności. Dodatkowo dostał żółtą kartkę za faul na Nabilu Dirarze.


Następnie Chorwat wystąpił w spotkaniu z Cracovią gdzie zagrał niecałe 70 minut, a później pojawił się w 120. minucie podczas meczu rewanżowego z Club Brugge. Ostatnim meczem Golika w pierwszym zespole był pojedynek z Jagiellonią, gdzie zszedł już po pół godziny swojej żenującej gry. Od tego momentu niewypał zagrał kilka spotkań w Młodej Ekstraklasie. Przed zimowym okienkiem chęć wypożyczenia go do Warty wyraził ówczesny trener "Zielonych", Bogusław Baniak, ale do rozmów ostatecznie nie doszło. Rozegranie dwóch ekstraklasowych spotkań umożliwiło mu radość z Mistrzostwa Polski zdobytego w 2010 roku. W sierpniu tego samego roku pojawiła się informacja o rozwiązaniu kontraktu z piłkarzem kopaczem.

Po nieudanej przygodzie z Kolejorzem zawodnik wrócił do swojego rodzinnego miasta, aby ponownie grać w upadającym NK Varazdin. Rok później przeniósł się do słoweńskiego NK Zavrc, z którym wywalczył awans do pierwszej ligi. Aktualnie były piłkarz chorwackiej kadry U-18 i U-19 pozostaje bez klubu.

Statystyki w Lechu:
Występy: 20 (2 w ekstraklasie, 15 w ME, 3 w eliminacjach do LE)
Gole/asysty: 0/0
Żółte/czerwone kartki: 1/0
Ilość rozegranych minut: 901 (756 w ME)
Wchodził na boisko: 10 razy
Schodził z boiska: 7 razy (1x w 29. minucie, 3x w przerwie)
Pełne mecze: 3 razy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz