wtorek, 24 września 2013

Klątwa Kotora.

Dla jednych jest już legendą, która pozwoliła nam stanąć na drodze takim drużynom jak Manchester City i Juventus Turyn. Dla drugich jest już emerytem, parodystą i bombą zegarową razem z Manu Arboledą. Nie zmienia to faktu, że dla Lecha zagrał już mnóstwo spotkań pomimo, że zawsze był tym drugim. Jak to możliwe? Wieczny rezerwowy i na koncie ponad dwieście spotkań? Złośliwi mówią o klątwie Kotora, ja dzisiaj sprawdzę ilu rywali zostawił w tyle poznański playboy lub dla innych Canizares - Krzysiu Kotorowski.


Kotorowski jest od zawsze związany z Wielkopolską. Swoją seniorską karierę rozpoczął w Olimpii Poznań. Następnie trafił do Lubońskiego KS, a potem wylądował w Groclinie, gdzie był tylko przez krótki okres pierwszym bramkarzem, gdyż przegrywał walkę z Wojtkiem Kowalewskim. Jesień 2003 spędził w Stargardzie Szczecińskim. Pół roku później zaczął już czarować w Poznaniu. Najpierw tylko wypożyczony, potem kupiony.

2003/2004 - Kotor przychodzi do Kolejorza jako drugi bramkarz. Niekwestionowanym numerem jeden był Waldemar Piątek, który dobijał się nieskutecznie do bram polskiej kadry. "Canizares" pojawił się tylko raz na boisku - w meczu z Tłokami Gorzyce.

2004/2005 - Kotorowski dalej jest drugim wyborem, ale był lepszy od aktualnego rezerwowego Arsenalu i ówczesnego trzeciego bramkarza Lecha - Łukasza Fabiańskiego. Rozgrywa już więcej spotkań - 6 w Ekstraklasie, 2 w Pucharze Polski.

2005/2006 - Latem okazuje się, że Waldek Piątek musi zrezygnować z regularnej gry, gdyż wykryto u niego wirusowe zapalenie wątroby typu C. Kotor nie oddaje miejsca w składzie nawet Arkowi Malarzowi (były bramkarz Panathinaikosu Ateny). Zalicza 28 spotkań w Ekstraklasie, 8 w PP i 3 w Pucharze Intertoto.

2006/2007 - Nawet fuzja nie powstrzymała zarządu od pozostawienia Kotora w zespole, pomimo, że na początku nie był w ogóle brany pod uwagę. Bramkarz praktycznie nie oddaje miejsca Pawłowi Lince i ponownie cały sezon broni dla Lecha.

2007/2008 - Do Lecha przychodzi Emilian Dolha - ówczesny najlepszy bramkarz ligi. Rumuński zawodnik miał być wielkim wzmocnieniem dla Kolejorza. Niestety nie wytrzymał psychicznie rywalizacji z nieśmiertelnym Kotorem i przez 45 minut 6. kolejki z Wisłą Kraków wpuścił 4 gole. Od tego momentu ponownie do bramki wrócił nasz ulubieniec, a Rumun nabawił się kontuzji i wrócił do bramki dopiero pod koniec sezonu.

2008/2009 - Zarząd dalej próbuje załatać dziury w bramce i ściąga w sierpniu Ivana Turinę, który w październiku wskoczył do pierwszego składu. Oczywiście po dwumeczu z Udine, Chorwat nabawia się kontuzji i wraca pod koniec sezonu. W międzyczasie zostaje ściągnięty Bośniak - Jasmin Burić.

2009/2010 - Do Lecha przychodzi z Piasta Gliwice Grzegorz Kasprzik i decydenci w Poznaniu mieli wybierać pomiędzy Kotorowskim, a Turiną. Ostatecznie Chorwat za porozumieniem stron rozwiązuje swój kontrakt. Nowy golkiper łapie kontuzje po 8. kolejce i w jego miejsce wskakuje Jasmin Burić. Jednak Bośniak po 23. kolejce również musi pożegnać się z grą do końca sezonu. Po wyeliminowaniu wszystkich rywali na ostatnie siedem mistrzowskich spotkań wychodzi Krzysiu Kotorowski.

2010/2011 - Burić wrócił do bramki, ale średnie spotkania i ponowne kontuzje pozbawiają go miejsca w podstawowej jedenastce. Od października do 27. kolejki Kotorowski jest niekwestionowanym numerem jeden, gdyż jedynym jego rywalem jest młodziutki Gerard Bieszczad. Warto dodać, że w tamtym sezonie miał miejsce legendarny występ Kotora przeciwko Inter Baku, gdzie pokonał wymagających rywali, jakimi byli Azerowie!

2011/2012 - Krzysiu na początku sezonu jest pierwszym wyborem Bakero (sic!). Dopiero fatalny mecz ze Śląskiem pozbawia go miejsca w składzie i ponownie ląduje na ławkę. Rumak również nie był zwolennikiem doświadczonego golkipera, więc jedynką w Lechu został ponownie Burić.

2012/2013 - Kotorowski rozpoczyna sezon na ławce. Jednak znowu Krzysiu zabawił się w czary i magiczna piłka złamała palec Buricia podczas spotkania z Jagiellonią. W międzyczasie klątwa zadziałała również na Olka Wandzela (pewnie na wszelki wypadek) i Lech musiał ściągać przedwcześnie z wypożyczenia Jakuba Miszczuka (ten był za krótko, więc klątwa nie zadziałała).

2013/2013 - Aktualnie Kotor jest (był?) niezniszczalny. Burić od początku sezonu ma problemy ze zdrowiem i nie jest dla niego zagrożeniem. Natomiast Gostomski dopiero wczoraj odważył się zdjąć ze świecznika wielkiego bramkarza. Dodatkowo Kotorowski został kapitanem i prawdopodobnie pozwoliło mu to rozszerzyć swoje pole działania na resztę zespołu, ponieważ liczba kontuzjowanych w Kolejorzu jest nieprawdopodobna. Potrzeba egzorcysty, aby wyjaśnić ten cały burdel jaki ma miejsce w Poznaniu. Co do Gostomskiego to mamy nadzieję, że nie skończy jak Dolha i nie przyjmie piątki od Legii, ale przyszłość byłego bramkarza Bytovii, zna tylko Krzysztof Kotorowski.

Dotychczasowe ofiary Kotora:
- Waldemar Piątek (przedwczesny koniec kariery)
- Łukasz Fabiański (ograniczył mu rozwój w Lechu)
- Arkadiusz Malarz i Paweł Linka (grali tak słabo, że aż Kotor musiał zostać)
- Emilian Dolha (nie wytrzymał psychicznie)
- Ivan Turina (kontuzja)
- Grzegorz Kasprzik (kontuzja)
- Aleksander Wandzel (kontuzja)
- Jasmin Burić (wieczne kontuzje)

Oczywiście tekst należy traktować z przymrużeniem oka i życzymy Krzysiowi udanych występów w Kolejorzu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz