sobota, 21 września 2013

Lech - Pogoń 1:2, czyli wszystkie grzechy Rumaka

Za jakiś czas opublikujemy drugą część tekstu o pracy trenera Mariusza Rumaka. Miał on być z założenia teoretyczny, zawiera statystyki i suche fakty. Jednak "widowisko" jakie mogliśmy wczoraj obejrzeć pokazuje w praktyce wszystkie błędy i niedociągnięcia Rumaka.



Zacznijmy od tego, co denerwuje mnie najbardziej już od kilku kolejek. Dlaczego Rumak nie może skompletować kadry meczowej!? Wczoraj do rozgrywek Ekstraklasy zostali zgłoszeni zawodnicy rezerw - trzech obrońców: Tomasz Dejewski, Jan Bednarek i Wiktor Witt oraz skrzydłowy Michał Jakóbowski. Dlaczego ŻADEN z nich nie usiadł na ławce rezerwowych? Skoro wiadomo było, że Hamalainen i Pawłowski i tak nie zagrają to po cholerę zajmowali miejsca na ławce? Niech sobie chociaż ci młodzi tam posiedzą, posłuchają dopingu z perspektywy boiska. Może byłoby to dla nich tak mobilizujące przeżycie, że wskoczyliby na wyższy poziom tylko dlatego, że chcieliby zagrać kiedyś przy takiej atmosferze. Swoją drogą, ciekawe co zrobi trener w obliczu kontuzji Kędziory i Linettego? Posadzi Ubiparipa na ławce - tak po prostu, żeby siedział? A może zgłosi do rozgrywek siebie i trenera Cyraka? Jeśli na mecz z Piastem nie pojedzie chociaż jeden z młodych grajków - będziemy wiedzieli, że Rumak uprawia sabotaż. Rezerwy następny mecz grają dopiero w sobotę, także droga wolna.

Następna sprawa - od 20. do 45. minuty gra Kolejorza wyglądała naprawdę nieźle. I mam pytanie - co się działo w szatni Lecha w przerwie? Bo na drugą połowę piłkarzyki wyszli jakby mieli jaja powiązane drutem kolczastym. I co do ku*wy nędzy ma oznaczać wprowadzenie Drewniaka za Teodorczyka!? Przegrywamy 1:2, na ławce Hamalainen, Pawłowski... A nie, przepraszam, przecież oni nie byli zdolni do gry! I tu wracamy do pytania - PO CHOLERĘ ONI TAM!? Ale na ławce siedział Formella, jakby nie patrzeć skrzydłowy. Dlaczego, gdy przegrywamy, trener wpuszcza defensywnego pomocnika za napastnika? Co może pomyśleć drużyna? "A, skoro on wpuszcza Drewniaka to bronimy wyniku. Ch*j, nie chce mi się biegać."

Tak na marginesie, trener Wdowczyk chyba się dostosował do naszego magika, bo wpuszczanie Pietruszki za Lewandowskiego to pewna nominacja do najgłupszej zmiany roku (chociaż i tak ten plebiscyt wygrałby Rumak). Gość dostał kartkę chyba minutę po tym jak wszedł.

Na koniec należy wspomnieć o człowieku, który sędziował ten mecz. A był to Pan Paweł Pskit z Łodzi (Oklaski!!). Łatwego zadania nie miał, o czym świadczy 47(!!) fauli obu drużyn, jednak niektóre jego decyzje były dość absurdalne. Nie rozumiem jakim cudem Dąbrowski nie skończył tego meczu na pograniczu czerwonej kartki. Kopie Ślusarza, kopie Teodorczyka, potem jeszcze Claasena, a sędzia nic! Najbardziej podoba mi się komentarz Grzegorza Mielcarskiego na temat faulu Arboledy, po którym padła pierwsza bramka dla Pogoni: "Dobry sędzia by tego nie gwizdnął." No właśnie, dobry sędzia...

PS. Czy jest ktoś w stanie wskazać mi trenera Lecha, który miał tak tragiczne wyniki u siebie. I nie, nie zachwyca mnie pokonanie ostatniej w tabeli Korony, ani wymęczone zwycięstwo z Zawiszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz