niedziela, 22 września 2013

Kontuzjowany jak Barry Douglas.

Wiecie jaka jest wspólna cecha Szkotów i Wielkopolan? Obu grupom przypisuje się skąpstwo. Być może jest to prawdą. Za to na pewno prawdą jest fakt, że Barry Douglas nie chce się z nami podzielić swoimi boiskowymi umiejętnościami.

fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk


Barry Douglas podpisał kontrakt z Lechem 28 maja 2013 roku. Gdy się o tym dowiedziałem pomyślałem: "Fajnie, w końcu Panama będzie miał konkurencję, bo ostatnio nie gra zbyt dobrze. Gość z ligi szkockiej, może się przydać." 19 czerwca Szkot pierwszy raz wziął udział w treningu z nowymi kolegami, jednak już kilka dni później złapał pierwszą kontuzję - tzw. uraz mięśniowy (zapamiętajcie to wyrażenie). W tym samym czasie zdążył błysnąć swoim szkockim akcentem w wywiadzie dla LechTV (filmik tutaj). 5 lipca na oficjalnej ukazał się artykuł, według którego Douglas miał wrócić do treningów z drużyną w następnym tygodniu. Natomiast 8 lipca rozpoczęła się kampania reklamowa ze Szkotem w roli głównej. W filmiku znów mogliśmy go posłuchać, ale wszyscy zastanawiali się KIEDY W KOŃCU BĘDZIEMY MOGLI GO ZOBACZYĆ NA BOISKU!? Tydzień trochę się jednak przedłużył i Douglas do treningów z drużyną wrócił dopiero 14 sierpnia. Trzy dni później został zabrany na wycieczkę krajoznawczą i pojechał z zespołem do Niecieczy. Pojawiła się nadzieja, że może w końcu zagra w jakimś meczu. ALE NIE! Złudne nadzieje. Zagrał dopiero 5 września, w sparingu z Polonią Środa Wielkopolska. Szkot miał pojechać na mecz wyjazdowy ze Śląskiem. Ale tu następuje nagły zwrot akcji. Jak poinformował na swoim Twitterze Dariusz Motała, kierownik drużyny, "Barry niestety poczuł ból i musiał zostać w Poznaniu. Pech go prześladuje." Pech go najwyraźniej prześladuje do dnia dzisiejszego, gdyż prognozy lekarzy wskazują, że nie wróci do gry wcześniej niż w październiku.


Jednakże ten obraz wiecznie kontuzjowanego, biednego Barry'ego Douglasa kontrastuje z jego życiem prywatnym. Jak pewnie wiecie, partnerką życiową Szkota (wkrótce jego żoną) jest znana modelka Debbie Shaw (onanistów informujemy, że zdjęcia mogą sobie sami znaleźć). Oboje posiadają konta na Twitterze i Instagramie. Pobieżnie przeglądając wpisy i zdjęcia, które tam zamieszczają, możemy dojść do wniosku (ale to tylko mój wniosek, chcecie to wyciągnijcie inne), że ostatnia kontuzja Douglasa przypadkowo przytrafiła się akurat wtedy, gdy przyjechała do niego narzeczona.

Kontuzje te są tym bardziej dziwne, że przez 5 ostatnich sezonów tylko w jednym Douglas zagrał mniej niż 23 mecze. Być może są one spowodowane ujawnieniem się ukrywanych problemów zdrowotnych? Albo tym, że Dundee ma 150 tys. mieszkańców, a Poznań ponad pół miliona...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz