Mateusz Możdżeń przyszedł do Lecha z warszawskiego Ursusa i z czasem wszedł do pierwszego składu zespołu Młodej Ekstraklasy. W 2009 roku Jacek Zieliński miał za cel wprowadzenie młodych do pierwszej kadry, więc padło m.in. właśnie na Możdżenia. Ówczesny trener Lecha zadziwił wszystkich i wprowadził młodego gracza od pierwszej minuty w prestiżowym meczu z Wisłą Kraków. Debiutant po dobrym występie został nawet włączony do jedenastki kolejki Canal Plus. W ekstraklasowym rytmie pozostał do 28. kolejki czyli meczu z Lechią Gdańsk. Ostatecznie wystąpił w 12 meczach i na koniec sezonu mógł cieszyć się z mistrzostwa.
Wszyscy liczyli na to, że młody gracz zostanie już na stałe w pierwszym zespole, ale Jacek Zieliński miał inne plany i Możdżeń sezon zaczął w ME (pomijając epizod z Dnipro). Do gry w ekstraklasie powrócił dopiero podczas meczu z Wisłą Kraków, gdzie niespodziewanie strzelił swojego pierwszego gola. Tym samym kolejny trener, którym był Bakero, widząc dobrą formę Możdżenia, wystawił go od początku spotkania z Manchesterem City, gdzie nastąpił punkt zwrotny jego kariery. Marzeniem młodego Warszawiaka było przyćmienie Davida Silvy, a ten bez zawahania to zrobił, strzelając przepiękną bramkę w okienko.
Ten moment przeważył o losach dalszej kariery Możdżenia. Do końca sezonu 2010/11 grywał w ekstraklasie z małymi przerwami na ME, ale Hiszpan prawie zawsze miał miejsce w osiemnastce dla młodego zawodnika. Jednak dopiero w kolejnym sezonie Możdżeń pokazał na co go stać i warto podkreślić, że gdyby nie jego dobra dyspozycja to być może Rumak miałby problemy z zakwalifikowaniem się do europejskich pucharów. Mateusz zagrał siedem ostatnich kolejek w pełnym wymiarze czasowym!
Niestety po udanym sezonie 2011/12 woda sodowa zbyt mocno uderzyła w gracza z Warszawy. Lokalne media nazywały go jednogłośnie "poznańskim Piszczkiem", gdyż Możdżeń ze skrzydłowego miał stać się obrońcą. Eksperyment się nie udał, gdyż do Lecha przyszedł Kebba Ceesay, a słaba dyspozycja Polaka spowodowała, że Mateusz stracił miejsce w podstawowym składzie i wspierał Lecha z ławki rezerwowych. Jedynym przebłyskiem był mecz z Widzewem Łódź, gdzie "Piszczek" otworzył wynik swoim przepięknym golem.
Na sam koniec wrzucamy fragment wywiadu po meczu z Lechią Gdańsk (19.10.2013)
- Przy bramce Hamalainena pokazałeś, że jeszcze umiesz zagrać ciekawą, prostopadłą piłkę - zauważyli dziennikarze po meczu w Gdańsku.
- Jeszcze? Dzięki... Mówicie jakbym nie miał 22 lat, tylko 40 (śmiech). No coś tam tych umiejętności jeszcze zostało - odparł Mateusz Możdżeń.
Tu nie ma z czego się śmiać. To znaczy, że albo masz talent i go nie wykorzystujesz, albo go nigdy nie miałeś, więc jakiekolwiek przebłyski były fartem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz